Krzyżyk na piersi

Krzyże dziś w modzie. Niezachwiana trwałość ateistów w nienawiści do ukrzyżowania (pamiętacie "Śmierć pionierki" Bagrickoho: "Nie sprzeciwiaj się, Walentynko, on ciebie nie zje..."?) Zastąpiona została nową, modą. Krzyże różnorodnych form i rozmiarów, drogie i nie bardzo, sprzedawane są w kioskach obok wódki, w przejściach podziemnych i jubilerskich sklepach. Krzyż staje się symbolem naszego czasu, ale nie jako znak wiary, a jako sposób szydzenia nad prawdziwą wiarą – Prawosławiem.

Krzyż jest bardzo wielką chrześcijańską świętością, widocznym świadectwem naszego odkupienia. W nabożeństwie na święto Podwyższenia Cerkiew wysławia drzewo Krzyża Pańskiego licznymi pochwałami: "Krzyż – obrońca całego wszechświata, piękno Cerkwi, władców mocarstwo, wiernych utwierdzenie, aniołów sława i demonów wrzód". Od pierwszych wieków chrześcijaństwa każdy wierzący nosi na piersi krzyż, wykonując słowa Zbawiciela: "Jeśli kto chce iść za Mną niech wzgardzi sobą i weźmie krzyż swój i po Mnie idzie" (Mar. 8, 34). Napierśny krzyżyk nakładany jest każdemu nowo chrzczonemu jak tarcza wiary i broń na demony.

Niczego tak nie boi się siła nieczysta, jak krzyża. I nic tak nie cieszy diabłów, jak z nienależytą czcią, niedbałe traktowanie krzyża, a także wystawianie go na pokaz. Prawo do noszenia krzyża na odzieży do XVIII wieku mieli tylko biskupi, później – kapłani. Każdy, kto ośmiela się upodabniać się im, popełnia grzech samoswiatswa (czynienia się samemu świętym). Na współczesnych bezbożnikach ukrzyżowanie pojawiło się, ale chyba nie jest to dobre.

Te krzyżyki, które sprzedawane są w świątyni, wyświęcają się w szczególny sposób. Istnieją kanoniczne formy krzyży cztero, sześcio, ośmioramiennych, z półkolem na dole i inne, w których każda linia ma głębokie symboliczne znaczenie. Na odwrocie rosyjskich krzyżyków według tradycji umieszczany jest napis "Spasi i sochrani (Uratuj i zachowaj)".

Współczesne "sklepikarskie" krzyżyki często nie są nawet podobna do Gołgofskich. W niektórych diecezjach (na przykład, Krymskiej) biskupi zabraniają przyjmować do święcenia ukrzyżowania, przygotowane poza cerkiewnymi warsztatami. W tym jest sens, przecież czasami podają batiuszce krzyżyk, a na nim zamiast Chrystusa – otoczona blaskiem kobieta! "Skąd to wzięliście?" "A dzieci w błękitnych chałatach sprzedawały na ulicy..."

Ale i poświęconego krzyżyka nie wolno nosić bez uwielbienia. Świętość, używana bez należnej czci, jest kalana i zamiast pomocy ściąga z góry na bezczeszczącego gniew Boży. Krzyż to nie medalion, nie drogocenna błyskotka. "Bóg wyśmiewanym nie bywa" (Gal. 6,7).

Nie istnieją jakiekolwiek reguły co do materiału na krzyżyki. Oczywiście, są tu do przyjęcia i drogocenne metale, bo dla chrześcijanina nie może być niczego droższego od krzyża – stąd dążenie by go ozdabiać. Ale, niewątpliwie, proste drewniane albo metalowe krzyżyki są bliższe według ducha do Krzyża Pańskiego. Także nie ma zasadniczej różnicy między łańcuszkiem i tasiemką: ważne, żeby krzyżyk trzymał się trwale.